Recenzja rozdziału „Struktura rodziny” książki Marii Ossowskiej „Socjologia moralności” zarys zagadnień.
Maria Ossowska /1896 – 1974/ - filozof, teoretyk moralności i socjolog; uczennica T. Kotarbińskiego. W latach 1945 – 1948 profesor Uniwersytetu Łódzkiego. Od 1949 profesor Uniwersytetu Warszawskiego. W latach 1956 – 1962 kierownik Zakładu Historii i Teorii Moralności Instytutu Filozofii i Socjologii PAN. Autorkaa prac: „Postawy nauki o moralności” (1947), „Motywy postępowania” (1949), „Moralność mieszczańska” (1956), „Socjologia moralności” (1953), „Normy moralne” (1970). Książka „Socjologia moralności” została wydana przez Państwowe Wydawnictwo Naukowe w 1986 roku, w której autorka wyjaśniła termin „moralność” jej zakres wartości. Pozycja ta zawiera także pogląd Marii Ossowskiej na różnice między moralnością a socjologią, etyką i prawem. Autorka wskazuje na powiązania w/w dziedzin z moralnością. Rozdział „Struktura rodziny” jest częścią tej książki w którym autorka prezentuje nam struktury różnych rodzin, a także ich wpływ na kształtowanie takich lub innych postaw, oraz na brzmienie dyktowanych przez te postawy dyrektyw moralnych. Według Marii Ossowskiej współczesne zainteresowanie rolą struktury rodziny dla życia moralnego należy przypisać Freudowi. Zdaniem Freuda wśród dramatycznych konfliktów rodzinnych kształtuje się super – ego, czyli sumienie. Frreud widział rodzinę według modelu europejskiego, dlatego psychoanalitycy mieli kłopot ze stosowaniem teorii mistrza do rodzin o innej budowie np. jak do rodziny Trobriandów, gdzie głową rodziny jest brat matki a nie ojciec, a związek biologiczny dziecka z ojcem nie jest znany. Maria Ossowska zwraca uwagę czytelnika na rozszerzającą ciągle swoją wiedzę antropologię kultury, która do czasów Freuda wzbogaciła się o różne układy rodzinne połączone z rozmaitym rozmieszczeniem akcentów uczuciowych. Autorka pisze o ważnym dla badacza moralności podziale na matrylinearne i patrylinearne rodziny, które zróżnicowały się w najrozmaitsze warianty.. związek matrylinearności ze zwiększonym prestiżem kobiety nie okazał się stały. Także nie okazał się stały związek między pozycją kobiety w rodzinie a jeje rolą w gospodarce. Otóż w Melanezji i u Nambikwarów kobiety nie mają wysokiej pozycji społecznej, aczkolwiek ich wkład ekonomiczny do życia jest duży, Natomiast u Hopich pozycja kobiety jest dobra choć tu akurat jeje wkład ekonomiczny do życia gromady jest niewielki Także akcenty uczuciowe w rodzinie, dla których devi – Strauss usiłuje ostatnio ustalić jakąś prawidłowość, okazały się różnorodne. I tak u Trobrianczyków stosunki między stosunki między małżonkami są jawnie ciepłe, a stosunki między braćmi i siostrami obłożone jak najbardziej rygorystycznymi tabu. Według Malinowskiego nie można bardziej obrazić Trobriandczyka hjak przez powiedzenie mu, że jest do siostry podobny. U Czerkiesów jest na odwrót. To właśnie rodzeństwo stymuluje się otwarcie uczuciowo, a małżonkowie okazują sobie uczucia w odosobnieniu. Różnie jest z uczuciami pomiędzy siostrzeńcem a wujem, synem i ojcem. Niekiedy obowiązuje dystans syna wobec ojca, a w innych przypadkach relacje między synem i ojcem są zażyłe i ciepłe. Ostatnio w wielu amerykańskich współczesnych pracach przejawia się wielkie zainteresowanie wpływem składu rodziny i panujących w nie stosunków uczuciowych na postawy ludzkie. I tak z rodzin o surowym autorytecie ojcowskim mają się wywodzić ludzie słabi, a jednocześnie agresywni, pełni uwielbienia dla siły, obwiniający nie siebie, lecz innych za własne niedosyty. W układach rodzinnych dających ich członkom poczucie bezpieczeństwa nie występuje silna potrzeba indywidualnego współzawodnictwa. Na ten temat pisał M. Mead w redagowanej pracy zbiorowej pt. „Współpraca i współzawodnictwo pośród ludów prymitywnych”. A. i M. Edelowie w cytowanej książce zwracają uwagę na to, że gdzie system rodzinnych zobowiązań zapewnia każdemu egzystencję, tam nie należy spodziewać się powstawania takich haseł jak hasła miłości bliźniego. Hasła tego rodzaju mogły się rodzić tylko tam, gdzie ludzie są tych zabezpieczeń pozbawieni. Tym autorka tłumaczy fakt, pojawienia się haseł miłości bliźniego w rzymie i Indiach. Wiadomo, że rodzina, funkcjonująca jako pewien system ekonomiczny ma ważne wpływy na morale ich członków i odpowiedni ich stosunek do własności. istnieją sprzeczności np. Indianie Zumi u których mężczyzna pracuje najpierw dla domu matki, potem dla domu żony i na dodatek może być przez niezadowoloną żonę odesłany do matki. Jest rzeczą powszechnie wiadomą, że pozycja rodziny podlega zwyżkom i zniżkom i byłoby interesujące stwierdzić jakie czynniki mogą wpływać na tę sytuację. Pospolicie uważa się, że rodzina nie cieszyła się szczególnym prestiżem wśród arystokracji. Konwencjonalne małżeństwa, dla arystokracji charakterystyczne, prowadziły do wiarołomstwa w myśl opinii B. Frankila, który ostrzegał, że gdzie jest małżeństwo bez miłości, tam jest miłość bez małżeństwa. Warto zaznaczyć że wiarołomstwo narusza spójność rodziny tylko w wypadku, jeżeli natrafia na potępienie czy zazdrość ze strony osoby, której wierności nie dochowano. Inaczej rzecz się ma, gdy napotyka tolerancję. Na przełomie XVIII i XIX wieku, ta tolerancja była daleko idąca. Szczególny szacunek dla instytucji rodziny przypisywano zwykle klasie średniej. Pewne czynniki sytuacyjne wzmacniają węzły rodzinne takie np. jak wzmocnienie roli rodziny w okresie okupacji. Rodziny żydowskie cieszyły się opinią rodzin zwartych, co było zrozumiałe wobec zagrożenia antysemityzmem. Ludzie pochłonięci całkowicie jakąś wielką sprawą, lekceważyli sobie rodzinę. Dupreel utrzymywał, jak wielu innych, że zakaz kazirodztwa stał na straży zwartości rodziny. Jego siła i zakres pokrewieństwa, w ramach którego stosunki seksualne były wzbronione, mogły być traktowane jako wskaźniki pozycji rodziny w społeczeństwie. Niektórzy teoretycy, jak np. Florian Znaniecki, przywiązywali dużą wagę do długości trwania procesów wychowawczych w rodzinie do kształtowania ludzkich postaw. Znane jest jego rozróżnienie ludzi dobrze wychowanych, ludzi pracy i ludzi zabawy. Ludzie dobrze wychowani to ludzie, którzy długo pozostawali pod kierunkiem starszych, ucząc się i bawiąc pod ich kontrolą, wolni od wszelkiej troski ekonomicznej, kierowani za pomocą pochwał i nagany. Człowiek dobrze wychowany, przyzwyczajony do przychylnego otoczeni, oczekiwał tej przychylności od innych, szukając towarzystwa ludzi o podobnej hierarchii wartości. W związku z tą postawą nie zabiegał o zapewnienie sobie należytej sytuacji ekonomicznej, oczekując, aż inni go docenią. Moralność ludzi dobrze wychowanych kazała liczyć się nie z efektami społecznymi czynów, lecz raczej z dobrymi chęciami i ponoszoną w działaniu ofiarą, była w małym stopniu przystosowana do działalności zespołowej. Długi okres pozostawania pod kierownictwem starszych uczył opierać się o autorytety, nie ubiegając się o innowację i akcje pionierskie. W razie jakichś wielkich wstrząsów ludzie dobrze wychowani byli zagubieni ze względu na małe zdolności adaptacyjne do gwałtownych zmian. Postawy ludzi kształtowały się w przeciwstawieniu do ludzi dobrze wychowanych. Rodzice nie mieli czasu zajmować się dzieckiem, wskutek czego dzieci nie interesowały się szczególnie własną osobą. Dzieci wcześnie były włączane do rodzinnych trosk ekonomicznych, co budziło ich zainteresowanie tą sferą. Do grupy tej można zaliczyć zarówno chłopów, robotników oraz rzemieślników. Z kolei ludzie zabawy to ludzie urobieni pod wpływem kręgów zabawowych. Jako ludzie dorośli odnajdywali się w życiu towarzyskim, w grze politycznej i jako bojownicy. Efekt tych działań był dla nich mało ważny. Według nich każdy miał prawo uczestniczyć w grze, byleby zachował jej reguły. Ta postawa mogła znaleźć wyraz w demokracji. Praca prof. Marii Ossowskiej została oparta na wnikliwych badaniach wielu uczonych zajmujących się problematyką rodziny. Autorka przedstawia opinie różnych badaczy problemu – tezy i poglądy dotyczące struktury rodziny – na przestrzeni epok historycznych u różnych ludów. Według mnie zbyt mało miejsca autorka poświęciła rodzinie współczesnej. Zgadzam się z opinią, że środowisko rodzinne w dużej mierze kształtuje postawy ludzi. To właśnie w rodzinie dziecko poddawane jest wszechstronnemu procesowi oddziaływania wychowawczego. Przecież procesem poznania świata przez dziecko kieruje rodzina. To ona uczy je rozumienia zjawisk i faktów otaczającego nas świata kultury, a także uczy rozumienia norm obowiązujących w tym świecieoraz ich wartościowania. Także dom rodzinny uczy dziecko odróżniać dobro od zła; co jest pożyteczne a co szkodliwe. Z własnej obserwacji życia codziennego mogę stwierdzić, że taka idylla rodzinna nie jest zjawiskiem częstym. Gwałtowne zmiany ustrojowe dokonujące się we współczesnym świecie, a przede wszystkim w naszym kraju, mają ogromny wpływ na przemianę rodziny, jej funkcję oraz zadania wychowawcze. W naszym kraju można zaobserwować pogarszający się standard życiowy rodzin, narastające bezrobocie, co w sposób istotny rzutuje na nieprawidłowe funkcjonowanie polskich rodzin. Problemy te dezintegrują życie rodzinne, powodują osłabienie więzi uczuciowych między członkami rodziny; wartości duchowe są eliminowane na rzecz dóbr materialnych. Uważam, że współczesna rodzina przestała wychowywać swoje potomstwo zgodnie z ogólnie przyjętymi zasadami etyki. Rodzice są pochłonięci pogonią za pieniędzmi, pozostawiają bardzo często dzieci samym sobie. Wówczas dziecko zaczyna wyznaczać sobie normy postępowania. Należy sobie postawić pytanie: << Jakie są te normy – czy są one dobre i wartościowe >> W rozdziale tym można znaleźć wiele cennych wskazówek dotyczących procesów wychowawczych, a uważny czytelnik znajdzie wyjaśnienie i zrozumie przyczyny wielu zjawisk. Praca jest przystępna, język opracowania jest jasny i rzeczowy, całość dostarcza solidnego materiału teoretycznego.Opracowała Anna Michalska